Jak zrozumieć młodych? GEN Alfa w erze AI i TikToka + zaproszenie na webinar
To nie będzie kolejny głos w stylu „ach ta dzisiejsza młodzież”. Wręcz przeciwnie. Gen Alfa jest jak lustro - odbija nasze wybory, lęki i ambicje, ale w nowej, cyfrowej formie.
Do końca roku pozostało 36 dni.
Licznik bije. Plany do zrealizowania jeszcze w tym roku, KPI z rocznej strategii, zbliżające się święta. Lista zdaje się tylko wydłużać wraz z coraz krótszymi dniami.
Wiem, że w tych warunkach jesteśmy raczej w trybie wojownika, nie w głowie nam refleksja czy odkrywanie nowych lądów. A jednak, dziś spróbuję skraść Waszą uwagę i skierować światła reflektorów na Gen Alfa.
Gen Alfa, czyli w sumie kto? To po prostu wszystkie dzieci, jakie znacie mniej więcej do 14 roku życia.
Jest ich w Polsce 5,6 mln.
Są zbyt młodzi, by kupić napój energetyczny i samodzielnie polecieć samolotem. Wystarczająco dojrzali by obok pasji i marzeń mieć swoje problemy i wielkie wyzwania.
To nie będzie kolejny głos w stylu “ach ta dzisiejsza młodzież”.
Wręcz przeciwnie. Zachęcam Was dziś do przejrzenia kilku danych, niektórych trudnych do zaakceptowania, innych krzepiących, ba, wręcz inspirujących.
Potraktujcie to tylko jako krótki wstęp do dania głównego, na które już teraz zapraszam!
3 grudnia, o godzinie 18:00 odbędzie się webinar, którego głównym bohaterem będzie gen Alfa. Młody bohater zbiorowy, z twarzą znanych Wam dzieci.
Naszym przewodnikiem będzie Michał Kociankowski. Człowiek, który łączy dwa światy.
Świat badań - specjalizuje się w badaniu postawach i motywacji, od lat eksploruje młode pokolenia i system edukacji.
I świat reklamy - Michał, jest jednym z jurorów najbardziej pożądanych nagród naszej branży, które są wręczane za efektowność kampanii - czyli Effie.
Tytuł webinaru:
Jak zrozumieć młodych? GEN Alfa w erze AI i TikToka.
Do tego webinaru nie podchodzę stricte konsumencko. Nie chodzi by przedstawić Wam kilka sztuczek jak wpływać na zachowania konsumpcyjne młodych ludzi.
Przyświeca mi cel, by zabrać Was i siebie, w eksploracje ich świata i dowiedzieć jak lepiej się z nimi komunikować. Spojrzeć na świat ich oczami, a potem spróbować coś zbudować na tej wiedzy.
To webinar dla rodziców, osób pracujących w edukacji oraz twórców produktów i usług, w których zrozumienie młodego pokolenia jest kluczowe. Żeby ułatwić Wam udział ustawiliśmy termin spotkania on-line na godzinę 18:00. Już po pracy, a jeszcze przed wspólną kolacją.
Pod tym linkiem ruszyły zapisy na WEBINAR
Dziś zostawię Was z kilkoma refleksjami dotyczącymi Gen Alfa z ostatnich tygodni. Do tych zagadnień będziemy wracać podczas webinaru.
Niedawno słuchałem bardzo ciekawej audycji - to był Klub Trójki (wspominałem, że uwielbiam Trójkę?). Rozmowa dotyczyła wpływu cyfrowej przestrzeni na zdrowie psychiczne. W pewnym momencie wybrzmiało w audycji takie pytanie:
„Co sądzisz o sztucznym przyjacielu AI?”
To pytanie dr Ada Florentyna Pawlak, antropolożka technologii, prawniczka i historyczka sztuki, gościni programu Klubu Trójki, zadaje dzieciom i młodzieży na swoich warsztatach.
Odpowiedzi… potrafią zaskoczyć.
Mniej więcej połowa młodych reaguje entuzjazmem.
Widzą w takim przyjacielu same zalety:
- ciągła dostępność,
- zero oceny,
- zero konsekwencji,
- możliwość wyjścia z rozmowy w sekundę (czy to może wzmacniać wtórny narcyzm?).
Pokusa jest ogromna. Bo modele językowe mają jedną cechę, o której rzadko mówimy wprost:
sykofantują - czyli zgadzają się z użytkownikiem, niezależnie od sensu i prawdziwości jego stwierdzeń.
Cyfrowy przyjaciel nie tylko przytakuje.
On zawsze odpowiada ciekawie.
Zawsze słucha.
Zawsze jest „tylko dla mnie”.
I właśnie to budzi największy niepokój psychologów. Jak zauważa Samia Firmino, badaczka cyfrowych innowacji:
„AI companions dają często bezkrytyczne wsparcie i nieustanne poklask – co, choć pocieszające, może hamować rozwój kluczowych umiejętności życiowych oraz prowadzić do emocjonalnej zależności.”
Prawdziwe relacje, te między ludźmi, uczą czegoś przeciwnego:
oporu, sprzeciwu, kompromisu, empatii, umiejętności rozmowy, która nie zawsze idzie po naszej myśli.
Tymczasem AI wygładza.
Pudruje. Dopasowuje się.
A to rodzic niebezpieczeństwa.
UNICEF opisał przypadki, w których chatbot-przyjaciel:
— podżegał dziecko do przemocy wobec rodziców,
— bagatelizował myśli samobójcze,
— zachęcał do ryzykownych działań.
Czy jesteśmy w momencie, w którym młodzi stoją - lub za chwilę staną - przed wyborem:
czy rozwijać relacje z prawdziwymi ludźmi, czy z cyfrowym przyjacielem, który zawsze ma czas i zawsze mówi to, co chcemy usłyszeć?
Wiele na to wskazuje.
Dla generacji Alfa AI jest jak wyrocznia
Oddajmy raz jeszcze głos dr Adzie Florentynie Pawlak:
„Dzieci często personifikują sztuczną inteligencję i obdarzają ją takim samym zaufaniem, jakim darzą człowieka – nauczyciela czy eksperta.”
Badanie Centrum Badań nad Sztuczną Inteligencją i Cyberkomunikacją Uniwersytetu Łódzkiego wykazało, że dzieci bardzo często personifikują sztuczną inteligencję i nie widzą różnicy między zaufaniem zbudowanym do człowieka a obdarzeniem nim generatywnych systemów sztucznej inteligencji.
Wyniki cytowanego badania malują obraz bezkrytycznego podejścia młodych do AI. Aż 90% nastolatków postępowało dokładnie według instrukcji podawanych przez AI i uznawało jej odpowiedzi za pewne źródło wiedzy.
Dla nas, starszych pokoleń, może to być szokujące.
Nie chcę zabrzmieć moralizatorsko -
ale kiedy ostatni raz rozmawialiście o tym z dziećmi?
Warto zacząć choćby dziś.
Podsuwam prosty patent, który świetnie sprawdza się u mnie.
Moje dzieci nie mają jeszcze własnych telefonów, tym bardziej social mediów. Ich namiastką jest to, co czasem zobaczą na moim ekranie.
Pokazuję im różne treści - czasem coś zabawnego, czasem coś, co mnie poruszyło, coś inspirującego - ale zdarzają się też małe challenge:
Jak sądzisz: to prawda czy fejk?
To mogło się wydarzyć?
To AI czy prawdziwe nagranie?
To proste pytania, ale działają jak pierwsze ćwiczenia z cyfrowej samoobrony. Budują także przestrzeń do wspólnej eksploracji.
Mamy np. otwarty zakład czy TO jest prawdziwy efekt (tak jak obstawiam) czy AI (tak obstawia reszta domowników). Przede mną wyprawa do sklepu z balonami. Będziemy eksperymentować.
Nauka krytycznego myślenia. Czy jako rodzice mamy dziś jakieś ważniejsze wyzwanie?
Skoro już jesteśmy przy używaniu głowy to zróbmy sobie mały eksperyment myślowy.
Technologia jest przezroczysta
Wyobraź sobie, że jutro budzisz się w świecie bez smartfona.
Bez laptopa.
Bez internetu.
Masz pracę do wykonania, spotkania do ogarnięcia, dzieci do odebrania, życie do prowadzenia.
Czujesz to lekkie ściśnięcie w brzuchu?
To jest właśnie różnica pokoleniowa - i najlepsze wejście do zrozumienia Alfy. Pamiętamy czasy bez niej narzędzi cyfrowych.
Dla dzisiejszych nastolatków taka perspektywa jest zupełnie obca. Technologia jest, była i będzie. Działa jak powietrze: jest przezroczysta i wszechobecna. Tak naturalna, że aż niewidoczna.
Trafnie podsumowuje to Michał Kociankowski, z którym spotkamy się 3 grudnia na webinarze:
„Technologia po prostu jest. Wbrew naszemu przekonaniu, nastolatki nie myślą zbyt wiele o technologii. Smartfony, komputery, konsole czy telewizory to oczywiste elementy ich świata.”
Tak, Alfy raczej nie debatują nad „wpływem ekranu na przyszłość człowieka. To ich domyślne środowisko funkcjonowania.
Życie bez tych gadżetów byłoby dla nich niewyobrażalnie trudne — nie dlatego, że są „uzależnieni”, ale dlatego, że tak został zbudowany świat, w którym rosną.
I tu pada najważniejsze zdanie Kociankowskiego:
„Sama technologia jest dla nich przezroczysta, nie jest wartością. Wartości realizuje się poprzez to, co robi się przy użyciu technologii.”
Innymi słowy:
dla młodych nie liczy się co mają w ręku, tylko co dzięki temu mogą zrobić.
A umówmy się, robią różne rzeczy.
Influencer przewodnikiem po cyfrowym placu zabaw
Szkoła często jest przykrym obowiązkiem.
Umówmy się, to akurat nie zmienia się od pokoleń. Czy wszyscy nie byliśmy zamknięci w podobnym schemacie: „siedź cicho”, „nie przeszkadzaj”, „przepisz z tablicy”.
Także nas dociskał pruski system edukacji, który niespecjalnie premiuje nauczycieli z charyzmą - tych, którzy potrafią rozbudzić pasję, ciekawość, zachwyt.
Na szczęście na prawdziwą naukę - tę nieskrępowaną, przyjemną, wprawiającą w przyjemny stan flow - dzieci mają jeszcze odrobinę przestrzeni po południu albo w weekend. I tu właśnie my możemy się inspirować ich strategiami.
Skoro technologia jest przezroczysta, a czasu zawsze mało, młodzi podchodzą do treści w sieci skrajnie utylitarnie. Mają opanowane wyszukiwanie i filtrowanie informacji. Kociankowski zauważa, że dzisiejsi nastolatkowie uczą się nie tyle zapamiętując informację, co raczej opanowując do perfekcji sposoby ich pozyskiwania.
Jeżeli ich obecność w sieci koncentruje się na feedzie TikToka, to będzie trudno im się wyrwać z dopaminowej pętli.
Ale! Jeżeli mają na radarach jakiś pomysł…coś, co dotyczy ich pasji - zaczynają eksplorować internet jak prawdziwy cyfrowy plac zabaw.
Często ich przewodnikami po tym świecie są influencerzy i rozmaitej maści internetowi twórcy. Często to oni bardziej pasują do ich wyobrażenia nauczyciela. Jak przyznał w jednym z wywiadów Kociankowski nie chodzi o autorytet per se, lecz o praktyczną wartość – “oni po prostu uczą się kompetencji od ludzi, którzy już je mają”.
Nie dziwmy się zatem przesadnie, słysząc, że najbardziej pożądanym zawodem wśród młodego pokolenia jest bycie influencerem.
To nie obraz demoralizacji czy pogoń za tym pustym celebryckim blichtrem, lecz chęć sięgnięcia po coś, za co należy się szacunek – zbudowanie czegoś od zera, bycie mistrzem w danej dziedzinie.
Tym bardziej, że w sieci jest wiele osób, które robią fenomenalną robotę dla naszych dzieci, rozbudzając w nich pasję.
Widzę to doskonale w moim domu.
Mój syn Felek, pod wpływem Poskładannego (jednego z twórców polskiej sceny LEGO), niesamowicie rozwinął swój skill swobodnego konstruowania z klocków.
Teraz już rzadko słyszę: „kupmy ten zestaw”,
Raczej: „wrzućmy ogłoszenie na lokalną grupę, że skupimy klocki na kilogramy”.
Zupełnie podobnie jest z Heleną, która uwielbia rękodzieło – godzinami wycina, demontuje, łączy, komponuje z różnych skrawków znalezionych na Pintereście.
A my?
Możemy się od nich nauczyć dwóch ważny rzeczy:
że nauka musi być praktyczna, a autorytet - zasłużony.
Communication breakdown czyli dzieci w świecie “starych ludzi”
Kociankowski zwraca uwagę, że paradoksalnie w erze dominacji obrazów i wideo mamy pokolenie rozwijające… umiejętność czytania. „I to szybkiego czytania, co wynika z częstego kontaktu z mediami społecznościowymi i komunikatorami... Dla młodych ludzi język pisany jest podstawową formą komunikacji” – podkreśla badacz.
Gdzie wady?
Brakuje mechanizmów głębszej refleksji nad treściami. Mózgi Alf, które przecież są w fazie intensywnego rozwoju, wzmacniania wzorców i ich utrwalania, przystosowują się do działania w rytmie dynamicznych treści, gdzie 30 sekundowy wstęp jest za długi o 28 sekund.
Skoro wiemy już, jak zanurzone w technologii jest pokolenie Alfa, nasuwa się pytanie: czy dorośli odpowiedzialni za ich rozwój – nauczyciele i rodzice – dotrzymują kroku tej rewolucji?
Polska szkoła stanęła przed tym wyzwaniem gwałtownie w pandemicznym roku 2020, gdy z dnia na dzień przeniesiono lekcje do sieci. Od tamtego czasu sporo mówi się o cyfryzacji edukacji, ale badania pokazują obraz dość ostrożnych i niepewnych technologicznie nauczycieli.
Najnowszy raport NASK z 2025 r. ujawnił, że aż 75% nauczycieli klas 4–8 nigdy nie korzystało z narzędzi generatywnej AI w pracy dydaktycznej. Tylko co czwarty podjął jakąkolwiek próbę użycia AI, z czego większość zaledwie raz lub kilka razy. Regularnych entuzjastów AI za katedrą (takich, co próbowali wielokrotnie) było zaledwie 6%.
Dlaczego tak mało? Strach przed nieznanym i brak przygotowania – nauczyciele otwarcie mówią o obawach przed utratą kontroli nad lekcją, braku kompetencji i czasu na naukę nowych narzędzi.
Wielu przyznaje, że brakuje jasnych wytycznych…
Lęk budzi wizja, że AI „wyręczy” uczniów z myślenia – pedagodzy martwią się, że uczniowie będą oddawać prace napisane przez czat GPT, a ich własne krytyczne myślenie zaniknie.
Finał?
Dzieci: korzystają z AI do odrabianie lekcji, robienia projektów i poszukiwania informacji.
Rodzice i nauczyciele: udają, że tego nie widzą, zamiast postarać się włączyć to w proces działania.
To tak jakbyśmy latach 90 udawali, że w większości polskich domów nie ma elektryczności.
Szkoła sobie nie radzi, ale to nie tylko polski problem. Na całym świecie przetacza się bardzo mocna debata czy szkoła powinna być przestrzenią bez smartfonów.
Jestem za, z dużym ALE. Intuicyjnie czuje, że taki zakaz skokowo mógłby poprawić jakość relacji w szkole. Z drugiej strony naiwnym jest wierzyć, że takie rozwiązanie ma moc rozwiązania skomplikowanych problemów i wyzwań przed którymi stoją Alfy.
Pokolenie borsuków, czyli nie wszystko stracone.
Chcesz poznać przyszłość świata?
Przyjrzyj się młodemu pokoleniu.
Zatem czy jest nadzieja?
Wartości i postawy generacji Alfa kształtują się inaczej niż u poprzedników, po części właśnie przez cyfrowe nasycenie ich świata. Są bardziej świadomi i bardziej wymagający. Jako dzieci milenialsów od małego słyszą, że ich głos się liczy, że mają prawo wyboru. Uczą się, że emocje nie są słabością, tylko normalną częścią życia. Według obserwacji GWI młodzi są mniej skrępowani rozmową o uczuciach i chętniej dzielą się nimi z rodziną czy przyjaciółmi. Dorastają w rzeczywistości, w której psycholog w szkole nie wywołuje już wstydu, a appki do medytacji i mindfulness są dostępne na jedno kliknięcie.
Coraz częściej rozumieją, że rozmowa ma moc:
Autentyczność w relacjach staje się dla nich kluczowa - być może właśnie dlatego, że internet pełen jest filtrów, póz i symulowanej bliskości. Oni łakną tego, co realne, spontaniczne, niewyreżyserowane.
Po tych kilku latach od pandemii aż miło patrzeć, jak znów garną się na boisko, na spacer, byle razem - choćby z telefonem w kieszeni i na elektrycznej hulajnodze. Technologia nie zastępuje im potrzeby bycia z drugim człowiekiem. Ona po prostu inaczej ją kanalizuje.
I to jest cenna lekcja: nawet pokolenie urodzone ze smartfonem w ręku pozostaje głęboko ludzkie w swoich pragnieniach. Nadal chcą przyjaźni, zrozumienia, bycia wysłuchanym.
Zmieniają się formy, ale sedno pozostaje to samo.





